Wakacje z dziećmi. Beztroska. Opalanie, pluskanie się w basenie, czytanie książek na plaży, wieczorne spacery po okolicy… Coż, u nas wyglądało to trochę inaczej..
W rolach głównych: mama Magda i mama Ania, obie z anielską cierpliwością, Marysia lat 10, Milenka lat prawie 7, Marcel lat 4,5 oraz prawie dorosły Antek, lat 14.
Scena na basenie, mama Ania + Marysia:
– Mamoooo!!!!
– Tak Kochanie…
– No chodź razem zanurkujemy albo weź mnie wrzuć do basenu! Patrz, patrz, jak robię fikołka w wodzie! Mamooo, patrzysz? Patrzysz mamooo? Jejku mamo, ja też chcę mieć taki ogon syrenki jak ta dziewczynka! Na pewno można kupić w tym sklepie co widziałyśmy po drodze, bo w Polsce takich nie ma! Pojedziemy? Proszęęę. Najlepiej od razu po basenie! Mamo, weź się zapytaj tej dziewczynki, gdzie go kupiła, bo ja się wstydzę zapytać po angielsku. Mamooo, a jak nie będzie ogona w sklepie to kupisz mi materac? Najlepiej różowego flaminga! Proszę cię mamoo!
Rozmowa w domu, mama Ania + Marysia + na koniec reszta ferajny:
– Mamoooo..
– Tak Kochanieee…
– A kupisz mi w końcu tego pieska??
– Tak, o ile nie okaże się, że jestem na niego uczulona. Rozmawiałyśmy już o tym
– Mamo, a kiedy zrobisz testy?
– Od razu po wakacjach, tak jak Ci obiecałam
– A kupimy od razu smyczkę, posłanie i przysmaki?
– Tak, ale najpierw..
– Mamo, ale weź Ty się nie martw, ja będę się nim świetnie opiekować. Kupisz mi go w końcu?
– Tak, ale najpierw zrobimy test smyczy
– Co to znaczy mamo?
– Że będziesz wychodziła przez 3 tygodnie 3 razy dziennie na spacer ze smyczą bez pieska. Czy słońce, czy deszcz, czy wiatr, będziesz musiała iść na spacer
– Jasne mamo, popatrz już trenuję! (W tym momencie jesteśmy świadkami jak 10-letnia siostra, przyczepia smycz 7-letniej siostrze i udają, że idą na spacer, a wtóruje im 4,5-letni Marcel, poszczekując z boku). Kurtyna.
To jeszcze nie koniec. 14-letni Antek i akcja w DOMU, Magda + Antek:
– Magda, nie ma mojej koszulki Calvina Kleina
– Sprawdź, czy jest w koszu z brudną bielizną
– Nie ma
– To może pod Twoim łóżkiem albo gdzieś w pościeli?
– Też nie ma
– Może byłeś na basenie i zostawiłeś u sąsiadów?
– Dzwoniłem do nich i też nie ma
– Nie martw się, na pewno się znajdzie
– Magda, nie mam jej nigdzie! Może twoja Ania zapakowała ją przypadkiem do swojej walizki i zabrała ze sobą do Szczecina?
– Nie ma takiej opcji
– A może jednak zapytałabyś ją?
– Dobrze, już do niej piszę, a Ty szukaj dalej
– A co jeśli wiatr porwał ją z tarasu?
– Nie sądzę, ale Ania odpisała, że jej nie ma
– To co, wyparowała?
– Antek, znajdzie się, jak będziemy pakować się za 3 dni
– Na pewno się nie znajdzie, bo teraz nie chce się znaleźć to za 3 dni też się nie znajdzie! No gdzie jest ta koszulka??
Nie wytrzymałam. Idę do jego szafy, przesuwam w lewo trzy wieszaki, na czwartym wisi nieszczęsny Calvin Klein.
– Tak, wiem, wiem, mam najlepszą macochę na świecie!
– Święte słowa! Do zapamiętania!
Swoją drogą gorszego słowa w polskim słownictwie przyszywanej matce nie mogli już dać! No chyba że pasierb ;)
Ale wiecie co? Te wakacje z dziećmi naprawdę nam się udały. Mały Marcel bał się wskoczyć do dużego basenu, nie wspominając o pływaniu w nim. Chlapał się tylko w płytkim basenie. Musiałam przekupywać go żelkami (zostały nam z samolotu) i jajkiem niespodzianką. Tak, wiem, wiem, zła ze mnie matka.
Ale jak tylko dojechały do nas dwie córeczki Ani i wskoczyły na bombę do dużego basenu, Marcel natychmiast przestał bać się wody i zaczął pływać z nimi jak szalony!
Wprawdzie w dmuchanych rękawkach, ale teraz wyobraźcie sobie, jak stoję na brzegu dużego basenu, a Marcel pływa w lewo i w prawo z dziewczynkami i ucieszoną miną ;) Dzieci potrafią wiele się od siebie nauczyć, więc nie ma nic lepszego niż towarzystwo na wakacjach, by mamy mogły chociaż na chwilę odsapnąć. Cóż, nam się to do końca nie udało, ale i tak nie mamy powodów do narzekań! A za rok zapewne powtórzymy ten wyjazd dokładnie w tym samym składzie!