Wielokrotnie już wspominałam, że testowanie podkładów to moja specjalność. Lubię patrzeć, jak podkład stapia się z moją skórą przy aplikacji, jak wygląda na twarzy w ciągu dnia i jak prezentuje się moja skóra wieczorem, po całym dniu noszenia podkładu.
Interesuje mnie wiele rzeczy: czy po dłużym używaniu, skóra po nim się nie przesusza, czy nie zatyka porów, czy trzeba nałożyć sporo pudru sypkiego, by trzymał się w ryzach przez cały dzień.
Jedna z moich Czytelniczek zasugerowała przygotowanie przeglądu podkładów na jesień. Pomyślałam, że to świetny pomysł. I wtedy w głowie zaczęłam układać moją TOP listę.
Każdy z podkładów poniżej jest nieco inny, ale każdy nadaje się na jesień i zimę, niektóre z nich nawet przez cały rok będą się świetnie spisywać.
Ostatni podkład wybrała i opisała moja wizażystka Ola Jaroszewska z Nail Heart Makeup, która maluje mnie na sesje zdjęciowe i nagrania. Mam do niej pełne zaufanie w kwestii makijażu, dlatego poprosiłam ją o wybranie swojego TOP.
Moja cera jest normalna, w niektórych porach roku mieszana, ale nie jest problematyczna. Na powyższym zdjęciu widzicie kolory moich podkładów, natomiast poniżej w opisie wymieniam najjaśniejsze kolory z dostępnych na polskim rynku. Wiem, że wiele dziewczyn szuka najjaśniejszych podkładów, dlatego umieściłam ich nazwy.
1. Skin Long-Wear Weightless Foundation, Bobbi Brown
O tym podkładzie Bobbi Brown pisałam już na blogu (tutaj). Ten podkład spełnia wszystkie moje oczekiwania. Co w nim jest tak wyjątkowego? Fakt, że ma naprawdę dobre krycie, ale przy tym jest niewiarygodnie lekki! Śmiało mogę napisać, że to podkład całoroczny, zdaje egzamin także latem. Przez ostatnie miesiące zużyłam prawie całe opakowanie, co w moim przypadku jest wielkim plusem na korzyść tego produktu, bo w domu mam pokaźną kolekcję podkładów i jest z czego wybierać ;)
Bardzo ważne jest w nim to, że nie obciąża skóry i pozwala oddychać skórze. Z łatwością rozprowadza się na skórze.
Dałam go do przetestowania mojej przyjaciółce, która ma bardzo podobny kolor karnacji do mojej i również wywołał u niej efekt WOW. Ania ma skórę mieszaną, a do tego wrażliwą, więc cieszę się, że z moją pomocą znalazła idealny podkład. Używam koloru 3.5 Warm Beige, najjaśniejszy to 00 Alabaster i 0 Porcelain. Cena 199 zł za 30 ml, dostępny w Perfumerii Douglas i w Salonie Firmowym na Placu Unii w Warszawie.
2. Fond de Teint Correcteur Invisible, Eiseneberg
Jestem ogromną fanką tej marki, ale o ich podkładzie słyszałam różne opinie. Że za ciężki, że jest problem z dobraniem odpowiedniego koloru, bo gama kolorystyczna jest zbyt wąska, że skóra po nim się nieestetycznie błyszczy. Oczywiście musiałam przekonać się na własnej skórze. I co stwierdzam? Że jest to podkład, który jak najbardziej mi odpowiada!
Rzeczywiście, jest to bardzo bogaty produkt (m.in. zawiera wyciąg z granatów i słodkich migdałów), dlatego raczej nie polecałabym go na lato, jednak jego odżywcza formuła sprawia, że z przyjemnością stosuję go teraz i na pewno będę stosować również przez zimę.
Jest to jeden z tych podkładów, który po aplikacji dosyć szybko błyszczy się na skórze, ale chyba właśnie przez bogatą formułę. Co ważne, produkt jest trwały, nawilża skórę i macie pewność, że nie stworzy efektu maski. Rzeczywiście, ciężko jest z kolorami, są tylko 4 do wyboru, jednak udało mi się dobrać kolor 01 Natural. Najjaśniejszy to 00 Naturel Porcelaine, ale nie widziałam go w Sephorze. Coś mnie ciągnie do tego podkładu i chętnie po niego sięgam, może także ma na to wpływ eleganckie opakowanie i sentyment do marki. Lubię i polecam raczej dojrzałym cerom. Cena 349 zł za 30 ml, dostępny jedynie w Perfumeriach Sephora.
3. Diorskin Star, Dior
Lubię podkłady Diora, bo po prostu służą mojej skórze. Dobrze wyglądają na sesjach zdjęciowych, na nagraniach, moja wizażystka Ola często po nie sięga, gdy mnie maluje. Moim ulubionym podkładem jest Diorskin Forever, pisałam o nim tutaj, ale Star też świetnie zdaje egzamin. Podkład ma średnie krycie, jest lekki, daje nawilżenie skórze, nie tworzy efektu maski, rozświetla skórę i ma wysoki filtr SPF 30.
Jeśli więc szukacie podkładu rozświetlającego, całorocznego to koniecznie weźcie próbkę z drogerii, bo Diorskin Star może okazać się Waszym faworytem.
Mój kolor to 021 Linen, a najjaśniejszy z dostępnych to kolor 010 Ivory. Mam jeszcze chrapkę przetestować podkład serum Capture Totale tej marki, coś dla dojrzałej skóry, ale to dopiero za jakiś czas, bo na razie mam spory repertuar podkładów w kufrze ;) Cena 229 zł za 30 ml w Perfumerii Sephora oraz w Butiku Dior w Galerii Mokotów w Warszawie.
4. Double Wear Stay-In-Place Makeup, Estée Lauder
Nie wyobrażam sobie, żeby w moim rankingu mogło zabraknąć kultowego Double Wear, ALE… im więcej testuję podkładów, tym rzadziej sięgam po ten podkład.
Jak doskonale wiecie, to chyba najlepiej kryjący podkład na rynku, ochom i achom nie widać końca, sama opisałam go jako kultowy kosmetyk (tutaj), jednak ostatnio moja miłość do niego nieco przygasła na korzyść wyżej wymienionych podkładów. Mam wrażenie, że formuła podkładu Bobbi Brown jest hmm… bardziej nowoczesna, daje gwarancję świetnego krycia, a jednak Skin Long-Wear Weightless Foundation jest dużo lżejszy od Double Wear. Jeśli jednak zależy Wam na naprawdę mocnym kryciu tej jesieni to jak najbardziej Double Wear. Polecam na ważne wyjścia, ale w codziennym makijażu świat się nie kończy na DW ;) Mój kolor to 2N1 Desert Beige, najjaśniejszy to 0N1 Alabaster. Cena 189 zł za 30 ml, dostępny np. w Perfumerii Douglas.
A teraz czas na podkład wizażystki Aleksandry Jaroszewskiej, zdjęcie Oli poniżej ;)
5. Sheer Glow, Nars
„Jako makijażystka testowałam wiele podkładów (cała szuflada podkładów o czymś świadczy), ale Nars w tej chwili jest moim ulubieńcem. Maluję nim, kiedy zależy mi na naturalnym, satynowym, lekko świetlistym wykończeniu skóry.
Świetnie sprawdza się na sesje zdjęciowe, bardzo dobrze odbija światło, przez co skóra wygląda na idealnie gładką.
Jego krycie można budować w zależności od swoich preferencji, jeśli zależy mi na mocnym kryciu wystarczy nałożyć odrobinę więcej produktu i wgnieść go w skórę wilgotnym Beauty Blenderem. Dobrze utrwalony (pudrem sypkim) wytrzymuje cały dzień bez ważenia się czy robienia nieestetycznie wyglądających plam. Polecam go każdej z Was, która ma mieszaną skórę (strefa T tłusta, policzki suche/normalne), jak i również odwodnionej lub suchej skórze.
Bardzo szeroka gama odcieni jest też niewątpliwie dużym plusem, na pewno każdy znajdzie swój idealny odcień.
Suzy maluje odcieniem Stromboli, najjaśniejszy kolor dostępny w Polsce to Mont Blanc, natomiast za granicą dostępny jest jeszcze jaśniejszy – Siberia.” Cena 215 zł za 30 ml, dostępny jedynie w Perfumeriach Sephora.
Dziewczyny, a jeśli macie inne sprawdzone podkłady na jesień i zimę, zostawcie komentarz, chętnie się z nimi zapoznam ;)