Kilka dni temu poczułam się jak mała księżniczka. I nieważne, czy był to zwykły marketingowy zabieg, czy pomysłowa prezentacja biżuterii – w moich oczach był błysk, a na widowni zachwyt.

Na polskim rynku pojawiła się właśnie biżuteria Pierre Lang, na prezentację tej wiedeńskiej marki wybrałam się w piątkowy wieczór razem z koleżanką Disą do przepięknego hotelu Polonia Palace w Warszawie. Było pistacjowo i iście bajkowo! Mnóstwo balonów, misternie upieczonych lukrowanych ciasteczek, których aż szkoda było zjeść (oczywiście, że zjadłam), cudowna muzyka, tłum ludzi, gwiazd i celebrytów, ale przede wszystkim biżuteria: delikatna, subtelna, ale też ta bardziej odważna i ekstrawagancka, czyli dla każdej kobiety coś wyjątkowego.

Marka Pierre Lang oferuje sporo bajecznych wzorów: wisiorki, zawieszki, kolie, pierścionki i dużo, dużo więcej. Co ciekawe, aż 80% projektów jest produkowane ręcznie, a biżuteria wytwarzana jest z wysokogatunkowych materiałów uszlachetnianych między innymi złotem. Nie da się ukryć, że lubię takie świecidełka i przyjemnie było obejrzeć tyle ciekawych wzorów biżuterii, które – nie będę ukrywać – chętnie znalazłabym w swojej szufladzie.

Tego dnia zupełnie nie miałam czasu, żeby choćby przez chwilę pomyśleć co na siebie włożyć, więc postawiłam na białą koszulę i czarne, wąskie spodnie. Nudę przełamałam małą, różową torebką i wskoczyłam w ulubione, sznurowane szpilki od Monashe. A poniżej mam dla Was kilka słodkich zdjęć z tego pięknego wydarzenia.