Ostatnio nie przeżyłam większych kosmetycznych rozczarowań, za to kilka pozytywnych, dlatego czas o nich napisać.
Tym razem będą to kosmetyki przeróżne: coś z kolorówki nieznanej mi dotąd marki Arbonne, coś do pielęgnacji oczu od Efektimy, kremy do twarzy Bioderma oraz coś dla dłoni i paznokci od marki Scholl i Le Petit Marseiliais.
1. Bioderma Photoderm Max SPF 50+ odcień jasny
2. Łagodząco – nawilżający krem Sensibio Light
Kiedy sporo słońca za oknem, chronię twarz kremem z filtrem 50, bo posłonecznych plam naoglądałam się wokół i wolę ich uniknąć nawet kosztem bajecznie opalonej twarzy. Także i w tym roku pozostaję wierna kremowi-fluidowi Photoderm Max, bo niweluję drobne niedoskonałości, nadaje lekko brązowy kolor i przy porządnych upałach sprawdza się zamiast podkładu. Nie jest to 100-procentowe krycie, bo to krem a nie podkład, ale uwielbiam go za lekkość i matowe wykończenie! O kremie barwiącym Biodermy pisałam już rok temu i nadal pozostaję jego wierną fanką, natomiast krem do cery wrażliwej to dla mnie nowość, do której musiałam się przekonać. W ostatnich tygodniach moja skóra się uwrażliwiła, dlatego ten konkretny krem poleciła mi moja kosmetolog, która wręcz załamała ręce, gdy zobaczyła co stało się z moją cerą. Czy to wina stresu, nawału pracy, a może… przeogromnej ilości kosmetyków, które testuję na własnej skórze? Kremy wymieniam zdecydowanie za często, bo chcę wszystkiego spróbować i przetestować, żeby móc się z Wami tymi informacjami podzielić na blogu ;) Tak, to nierozsądne, dlatego staram się ostatnio ograniczać i nie dostarczać już mojej skórze dodatkowych wrażeń. Krem Sensibio Light sprawił, że moja skóra się uspokoiła. Genialnie się wchłania, łagodzi, nawilża, nie pozostawia tłustego filtra i… na pewno zużyję go do końca! A przy moich ilościach kosmetyków w łazience to już coś! Cena za Photoderm w sklepie Agito to 55,99 zł – dostępny jest też w odcieniu ciemnym lub bezbarwnym (polecam jednak barwiący), natomiast Sensibio Light dla cery wrażliwej, normalnej i mieszanej kosztuje 53,99 zł za 40 ml.
3. Olejek do pielęgnacji paznokci Scholl Velvet Smooth
Nigdy nie wierzyłam w olejki do paznokci. Miałam wrażenie, że po ich użyciu moje skórki wokół paznokci wysuszały się jeszcze bardziej. Ale pomyślałam, że specjaliści marki Scholl powinni jednak się na tym znać i miałam rację. Ten preparat jest świetny! A wszystko za sprawą kompleksu siedmiu olejków, które zmiękczają i nawilżają skórki. Już po jednym użyciu czuć różnicę! Do tego cudownie pachnie! Najczęściej nakładam go na noc lub gdy dłużej siedzę i stukam w klawiaturę laptopa. Cena za olejek Scholl to 34,99 zł, dostępny jest w drogerii Rossmann.
4. Cienie do powiek Sugar Plum Baked Arbonne
To wegańskie kosmetyki kolorowe i pielęgnacyjne, o których w Polsce zaczyna być coraz głośniej. Skusiłam się na cienie do oczu, choć nie jestem mistrzynią make-up’u, ale cały czas staram się opanować umiejętność malowania oczu. O tych cieniach mogę powiedzieć jedno – są trwalsze od drogeryjnych, a drobinki nie świecą się tandetnie na powiecie, jedynie delikatnie mienią i co ważne – nie osypują się. Używam cienia brązowego (kolor Ganache), bo w przypadku fioletu i miedzi nie jestem (jeszcze) wystarczająco odważna. Minus cieni jest taki, że po otwarciu można z nich korzystać jedynie przez 6 miesięcy. Tu dowiecie się o marce nieco więcej.
5. Odżywczy krem do rąk Le Petit Marseiliais
To była miłość od pierwszego… powąchania! Zapach tego kremu do rąk jest wręcz obłędny! Do tego nawilża, dzięki zawartości masła Shea, wygładza – za sprawą olejku arganowego, a wszystko wspomagają słodkie migdały (stąd ten zapach). Lubię nałożyć krem do rąk i poczuć, że je posmarowałam, że po prostu zrobiłam dla nich coś dobrego i ten krem właśnie tak działa. Na pewno będę do niego powracać. Cena to 10,99 zł, dostępny w Rossmannie.
6. Hydrożelowe płatki pod oczy Efektima
O działaniu tych płatków przeczytałam gdzieś w internecie (Instagram, Facebook?) i postanowiłam spróbować. Płatki działają przeciwzmarszczkowo i liftingująco dzięki innowacyjnej technologii hydrożelowej. Wyjmując je z opakowania, trzymacie w rękach coś na kształt galaretki, przykładacie pod oczy, delikatnie przygładzacie do skóry i… możecie zająć się swoimi sprawami. Płatki nie zsuwają się, więc to bardzo praktyczne rozwiązanie, nie trzeba leżeć i czekać dwudziestu minut. Muszę przyznać, że po ich zdjęciu widzę wygładzoną i świetnie nawilżoną skórę pod oczami. Polecam te konkretne, z niebieskim paskiem, czyli z kwasem hialuronowym. Cena 3,99-4,99 zł za 2 sztuki w drogerii Rossmann. Oczywiście nie oczekujemy cudów, zmarszczki w cudowny sposób nie znikną, ale warto zapobiegać!
7. Multifunkcyjne serum do rzęs 5 w 1 SOS Lash Booster Eveline
Kupiłam, bo byłam ciekawa, czy to serum jest jeszcze lepsze od sprawdzonej i podobnej odżywki Advance Volumiere tej samej marki. Cóż, jest równie wydajne, równie tanie, równie dobrze spełnia swoje zadanie jaka baza pod tusz do rzęs. Efekty podobne, ale rzęsy nie urosły spektakularnie od zawartości olejku arganowego. Polecam jako bazę pod maskarę. Cena 16,49 zł