Lubię, gdy na półce w łazience stoi jakiś ładny, ekskluzywny kosmetyk. Co więcej, lubię gdy działa i nie kosztuje fortuny. Te wszystkie cechy mają kosmetyki francuskiej marki Galénic.
Ale najciekawsze jest to, że o tych kosmetykach nie znajdziecie prawie żadnych informacji na polskich stronach internetowych, dlatego tym bardziej muszę je wam opisać.
W ostatnich tygodniach testowałam trzy z nich: serum Ophycée, krem Argane oraz serum Cell Capital. Od razu zaznaczam, że kosmetyki z tej serii są dla kobiet po 35. roku życia.
Na pierwszy ogień poszło intensywne serum przeciwzmarszczkowe Ophycée z koncentratem z niebieskich alg, które zużyłam w całości. Esencja z niebieskich alg ma za zadanie wypełnić zmarszczki i wzmocnić syntezę naturalnego kwasu hialuronowego, elastyny i kolagenu, po to by ujędrnić skórę.
Szczerze zakochałam się w tym konkretnym serum, bo jest dokładnie takie, jak lubię, czyli:
- nawilża skórę,
- wygładza,
- o lekkiej konsystencji,
- na dzień i na noc,
- po użyciu serum krem nie jest już potrzebny,
- nadaje się idealnie pod makijaż,
- pachnie orzeźwiająco,
- skóra jest rozświetlona, dzięki złotym pigmentom perłowym.
Wiele razy zdarzyło mi się, że po użyciu serum, czułam lekkie, nieprzyjemne „ściągnięcie skóry”, skóra wręcz domagała się dodatkowo użycia kremu. Po zastosowaniu tego serum, nie ma takiej potrzeby. Ten kosmetyk jest stworzony dokładnie dla potrzeb mojej skóry, bo skóra po jego użyciu wygląda świeżo. W tym serum nie zmieniłabym niczego! Kosmetyk, do którego z przyjemnością będę powracać. Przeznaczony do każdego typu cery. Cena 153,40 zł za 30 ml
O oleju arganowym pisałam już TUTAJ, ale niestety po tygodniach jego stosowania musiałam go odstawić, bo zapychał pory, dlatego i do tego kremu z olejem arganowym podeszłam dosyć ostrożnie. Zupełnie niepotrzebnie, bo w tym produkcie – emulsji odżywczej o działaniu regenerującym – nie ma nic z „oleistości”, za to dobrze się wchłania, wystarczająco nawilża i nadaje się pod makijaż. Rzeczywiście, krem jest odrobinę cięższy od serum Ophycée, ale dobrze służy mojej skórze. Stosuję go od 10 dni i nie mam powodów do narzekania. Odpowiedni dla skóry normalnej, dający poczucie komfortu, a do tego w pięknym, eleganckim opakowaniu. Cena 138,90 zł za 50ml
Drugie serum – intensywnie liftingujące z komórkami macierzystymi arganowca, dzięki skoncentrowanej formule zapewnia efekty wygładzenia i liftingu.
W jednej buteleczce znajdują się aż 32 miliony komórek macierzystych arganowca, olejek arganowy wzbogacony witaminą E, olejek szafranowy, masło shea, peptydy arganowca, liposomy chroniące wartości odżywcze oraz niewielka domieszka kwasu glikolowego dla delikatnego efektu złuszczającego.
I chyba przez ten ostatni składnik nie do końca to serum spełniło moje oczekiwania. Po aplikacji, czułam lekkie ściągnięcie, a może napięcie (efekt zamierzony) i wrażenie, że warto jeszcze nałożyć krem. Ale moja sprawdzona pani kosmetolog, po przeczytaniu składów obu serum, bez wahania oznajmiła, że to z pierwszego serum – Ophycée, będę bardziej zadowolona, a na Cell Capital mam jeszcze sporo czasu. I jak zawsze miała rację ;) Dlatego to serum polecam kobietom po 40. roku życia. Cena 162,50 zł za 30 ml
MOJA OCENA
Świetne kosmetyki, szkoda że prawie nieznane w Polsce. Mojej skórze najbardziej służyło serum Ophycée, bo jest wielofunkcyjne, czyli nawilża, sprawdza się pod makijaż, skóra po użyciu nie błyszczy się nieestetycznie i mam ochotę na więcej. Produkty dużo lepsze od zwykłych, drogeryjnych kremów, a cena do jakości jest bardzo atrakcyjna. Kosmetyki Galenic (Galénic) są do kupienia w sklepach internetowych i aptekach. Polecam.