Żyjemy coraz szybciej, mocniej, intensywniej. I to tempo bywa nie do zniesienia. Dlatego czasem warto zwolnić, odetchnąć i zacząć cieszyć się małymi luksusami.
Dla mnie takim luksusem jest weekend z mężem w hotelu za miastem, oczywiście z 3,5-letnim dzieckiem, więc nie jest nudno ;), dobra kawa w towarzystwie przyjaciółki w środku dnia czy kilka innych drobiazgów, dzięki którym uśmiecham się sama do siebie na myśl o nich. Pomyślałam, że opiszę je dla was, bo wśród moich małych luksusów być może znajdziecie coś także dla siebie.
Nie będzie to jednak nic odkrywczego, bo jak każda kobieta kocham kosmetyki, perfumy, ubrania i biżuterię ;)
Bez wątpienia do jednej z przyjemności należy makijaż, który czasem wykonuje dla mnie profesjonalna makijażystka. Choć przez te kilka godzin wyglądać nieskazitelnie…
Sesja zdjęciowa, całonocne party, przyjęcie przez wielkie „P” i makijaż, dzięki któremu poczujemy się wyjątkowo. Dla mnie smokey-eye czy własnoręczne doklejenie rzęs to wciąż wyższa szkoła wtajemniczenia, dlatego tym bardziej cieszy mnie profesjonalny make-up.
Zawsze, gdy jestem malowana, zadaję makijażystkom masę pytań na temat dostępnych na rynku nowości w makijażu i pielęgnacji, bo takie informacje najlepiej uzyskać u źródła.
Po godzinnym makijażu jestem bogatsza w wiedzę, np. o zupełną nowość dla mnie, czyli genialne serum rozświetlające i rozjaśniające przebarwienia White Perfection z linii Diorsnow, którym zachwycają się niemal wszystkie Azjatki.
Ostatnio polubiłam się również z kompaktowym pudrem z tej samej linii, który można stosować w ciągu dnia do poprawek, bo ma konsystencję pomiędzy podkładem a pudrem. To taki drobiazg, który cieszy oko i zawsze warto mieć go pod ręką.
Kosmetyki z serii Diorsnow znajdziecie wyłącznie w Butiku Dior w warszawskiej Galerii Mokotów.
Do drobnych przyjemności zaliczam również perfumy, a ostatnio polubiłam eksperymentowanie z zapachami. Do niedawna używałam jednego zapachu i zmieniałam na kolejny, gdy ten się skończył, teraz każdego dnia lubię pachnieć inaczej.
Coś lekkiego, gdy idę biegać, coś innego na ważne spotkanie, a coś jeszcze innego na letni wieczór. I właśnie J’adore Injoy to zapach na randkę czy wieczorne wyjście.
Absolutnie nie jest ciężkim zapachem, wręcz przeciwnie, to lekka kwiatowo-owocowa kompozycja z wyraźną nutą brzoskwiniową i dodatkiem najwyższej jakości… soli morskiej. Takiego zapachu się nie zapomina!
Jeśli chodzi o stylizacje, to na co dzień nie wybieram super wystrzałowych ubrań, ani w 100% zgodnych z najnowszymi trendami w modzie. Ma być wygodnie i kobieco.
Weekendami lubię jednak nieco zaszaleć, więc nie widzę nic niestosownego np. w tiulowej spódnicy czy cekinach. U projektantki Sylwii Majdan znajdziecie to wszystko. Tutaj wygoda idzie w parze z jakością i kobiecością, a oversizowe bluzki i sukienki jej autorstwa należą do ulubionych ubrań w mojej szafie. Wkrótce w oddzielnej publikacji zaprezentuję wam coś równie nietuzinkowego właśnie od Sylwii ;)
Dopełnieniem moich małych luksusów jest ostatnio biżuteria. Zaczęłam doceniać coś więcej niż tylko delikatny łańcuszek na szyi. Polubiłam się z bransoletami, długimi kolczykami, a nawet naszyjnikami.
Oczywiście nie wszystko naraz, ale wreszcie coś się zadziało ;) Dlatego i wam radzę spróbować zaszaleć z biżuterią – niech będzie to coś innego od tego co zazwyczaj nosicie! I wreszcie znalazłam nową torebkę i nie jest to znowu Louis Vuitton, a skórzana torebka W.Kruk z ozdobnym łańcuszkiem.
Bardzo ciekawa jestem waszych małych luksusów. Czy polubiłyście ostatnio jakąś markę odzieżową, biżuteryjną czy kosmetyczną, która daje wam też to przyjemne poczucie luksusu? ;)
Makijaż do sesji zdjęciowej kosmetykami Dior wykonała Aleksandra Szczepanek.
Dziękuję hotelowi Sound Garden za udostępnienie wnętrz do sesji zdjęciowej.