Jeszcze rok temu polskie marki odzieżowe zupełnie mnie nie interesowały. Będę szczera: widziałam tylko za duże podkoszulki z namalowanymi mazajami po kilkaset złotych.
Ale z każdym kolejnym miesiącem prowadzenia bloga, dostrzegam coraz więcej ciekawych polskich marek, które mają sporo do zaoferowania. Żałujcie, że nie mogliście być w miniony weekend na warszawskich targach Mustache Yard Sale w Pałacy Kultury i Nauki, bo naprawdę działo się i to na całego!
Nie udało się obfotografować wszystkich i wszystkiego, ale przy kilku stoiskach zatrzymałam się na dłużej, bo przyciągnęły mnie tam… kolory. Wiele marek odzieżowych już zdążyłam poznać, ale o kilku nie miałam pojęcia, dlatego poniżej przedstawiam krótką relację z targów Mustache Yard Sale i wybrane marki odzieżowe.
1. Dear John
Poznałam przez zupełny przypadek kilka tygodni temu. Mam ich dwie bluzki i bardzo je lubię. Oversizowe ubrania w rozsądnych cenach, ale również takie kwieciste spódnice jak z poniższego zdjęcia. Dziewczyny w rozmiarze XL też znajdą coś dla siebie i zapewniam, że będą komfortowo się czuły w ubraniach Dear John. Nie ma tu typowych dla mnie króciutkich sukienek, ale jest za to trochę pazura i fantazji.
2. Happy Socks
Wprawdzie to szwedzka marka, ale te skarpetunie są przesłodkie! Przyjemne w dotyku, wybór przeogromny, a teraz także do kupienia w Polsce. Happy Socks są obecni już w 50 krajach, mimo że firma powstała dopiero 4 lata temu. Oprócz skarpet oferują także bieliznę w zabawne wzory i rajstopy. Tylu kolorów, pasków, kropek i innych figur geometrycznych dawno nie widziałam!
3. Candy Friday
Tak, wiem, wiem, straszna ze mnie sroka! Lubię, gdy coś pięknie się błyszczy, dlatego podeszłam do tego stoiska, bo złoty miś zupełnie mnie rozbroił. Candy Friday to złote i srebrne torby – worki, które wnoszą trochę luzu i ekstrawagancji do naszej mody przez wielkie i poważne M :)
4. Polanska&Co
Biżuterię tej pani prezentowałam przy okazji ostatniego wpisu o sukienkach Just Paul i przedstawiam raz jeszcze, bo po prostu kocham takie delikatnie mieniące się błyskotki na nadgarstku czy szyi, szczególnie latem, mam wrażenie, że dodają mi kobiecości. Najmodniejsze w tym sezonie chwosty w stylu boho, bransoletki – cienkie obręcze, białe tatuaże i inne cudeńka, które u-w-i-e-l-b-i-a-m!
5. Hibou Sleepwear
Wydaje mi się, że o istnieniu tej marki przeczytałam na blogu Kasi Tusk. Niby nic odkrywczego – piżamy z kokardkami, ale ja mam odwieczną słabość do kokardek, dlatego musiałam zrobić im zdjęcie ;) Nie wiem tylko, czy cena 119 zł za parę spodenek nie jest przypadkiem zbyt wygórowana (?)
6. Edyta Górniak for Naoko
Coś mi tam się obiło o uszy, że Edyta Górniak postanowiła zająć się projektowaniem i rzeczywiście są to propozycje jej autorstwa. Ciekawa jestem, co o nich myślicie? Bluza, którą trzymam to 100% bawełny, a jej cena to 259 zł. Oczywiście pani Górniak wygląda w nich zjawiskowo, ale nie jestem pewna, czy ja też tak bym wyglądała ;)
7. PresKA
Tej marki nie muszę Wam przedstawiać, jeśli jesteście moimi stałymi Czytelniczkami. Kocham ich za genialne materiały, ponadczasowe kroje, przystępne ceny i fakt, że po 10. praniu ubrania nadal wyglądają tak samo. Oraz za to, że mieszczę się w ich spódnicę w rozmiarze XS!
8. Manifiq
Na Mustache Yard Sale było to chyba najładniejsze stoisko i sporo chętnych do przymierzenia sukienek i spódnic. Słodko, dziewczęco, koronkowo, sukienkowo, czyli tak jak lubię.
9. Moshi Moshi
Włoskie ubrania, nietuzinkowe wzory i rozsądne ceny – tak w kilku słowach opisałabym tę markę. Można znaleźć tam prawdziwe perełki, w których nie zobaczycie co drugiej dziewczyny w waszym mieście.
10. BG Berlin
Walizki z pomysłem – tak właśnie mogę je nazwać. Tylu wzorów i kolorów dawno nie widziałam! Do tego są lekkie i zwrotne. Takich walizek nie zagubicie w gąszczu innych na lotnisku!
11. La Folie
La Folie poznałam przez Instagram, a ich różowa bomberka to aktualny hit. U mnie ostatnio w szafie różu jest pod dostatkiem, ale fajnie się w niej czułam – młodsza o co najmniej 10 lat!
12. Łap Nas
Uwielbiam ich za soczyste kolory, zabawne wzory i przystępne ceny. Mając taką bluzę lub podkoszlek na pewno wszyscy dostrzegą Was w tłumie!
13. Mabelle
I na koniec kosmetyki, które wpadły mi w oko. Polski producent kwasu hialuronowego – tak reklamują się na stronie. Przesympatyczna właścicielka marki, która od najmłodszych lat jeździła z rodzicami – ekspertami z dziedziny kosmetyków – po targach kosmetycznych na całym świecie, a teraz swoją wiedzę postanowiła wykorzystać do stworzenia własnej marki. Preparaty, które nakładałam na skórę bardzo przyjemnie i błyskawicznie się wchłaniały, więc być może skuszę się kiedyś na ich test, bo ilość konserwantów w kosmetykach jest wręcz śladowa.
A najbliższe targi Mustache Yard Sale odbędą się w Gdańsku, 30 i 31 lipca tego roku.