Wydawałoby się, że praca przy programach telewizyjnych, reklamach, serialach to wymarzona robota. Tak, o ile wszystko idzie po twojej myśli. Często jednak nie idzie, bo zbyt wiele osób ingeruje w efekt końcowy. Oczywiście wszyscy chcą jak najlepiej, ale wychodzi… różnie. Praca na planach zdjęciowych to trochę taka loteria. Wygrałam casting, podpisałam umowę, pędzę na przymiarki, …
Reklama farb Bondex: tańczący pies, tort na ścianie i modelowa ekipa
Reklama farb do malowania ścian Bondex to moja najnowsza przygoda na planie, gdzie wcieliłam się w rolę żony i mamy i jak zawsze świetnie się bawiłam. Tym razem mocną stroną reklamy była zwariowana obsada, bo tylu ciekawych i różnych osobowościowo ludzi dawno nie spotkałam w jednym miejscu. U boku „mój mąż” Mariusz, czyli model i …
Moja przygoda z Call TV. Kulisy powstawania programów na żywo
Tak patrzę na panią i jestem pewna, że się znamy. Musiałyśmy się gdzieś spotkać. Taka znajoma twarz. Czy pani przypadkiem nie pracowała w telewizji? – Tak, tak, pracowałam. Może kojarzy mnie pani ze stacji axn, prowadziłam tam przez ponad 4 lata program o gwiazdach, a to popularny kanał wśród kobiet. – Nie, raczej nie. – To może …
Wesołowska i mediatorzy – nowy serial TVN
Jesienne ramówki telewizyjne ruszyły pełną parą. Oprócz seriali, które znamy już od lat, stacje stawiają też na nowości. I właśnie w nowym serialu „Wesołowska i mediatorzy”, miałam okazję ostatnio zagrać. Tym razem na ekranach telewizorów nie zobaczycie grzecznej pielęgniarki, recepcjonistki czy pani weterynarz, a trochę wredną babkę, ale będę mieć ku temu powody. Na planie serialu byłam aż cztery dni, …
Nogi na plan!
Halo, ale że jak? Moje nogi w roli głównej? Ale ja nie posiadam idealnych nóg! Nic nie szkodzi? Zrobicie tak, żeby będą idealne? OK, wchodzę w to! Zanim doszło do nakręcenia reklamy z moimi nogami w rolach głównych, zaproszono mnie do salonu piękności, by upiększyć wszystko od kolan w dół :) Jeśli łydki i stopy grają pierwsze skrzypce, muszą …
O pracy przed kamerą, czyli czy umiesz się sprzedać?
Praca przed kamerą to czysta przyjemność. To najłatwiejsze zajęcie pod słońcem! Zresztą co to za praca?! Ja też bym tak potrafił/potrafiła. Trochę się powyginać, pouśmiechać, poudawać i już. Bułka z masłem. Otóż nie do końca. Bo nie każdy potrafiłby się w tym odnaleźć. Pierwsza sprawa to castingi, które bywają mało przyjemną częścią tej pracy. Pomijam …
O tym, jak zostałam panią z działu rybnego…
– Pani Magdo, została pani wybrana ze zdjęć do epizodu w reklamie, scena przy owocach i warzywach, tak na 90% klient jest zdecydowany, będę informować panią na bieżąco, proszę wstępnie zarezerwować sobie czas z czwartku na piątek. Zdjęcia nocne.
Acha, tak, tak, jasne, oczywiście! Ile razy to już odbierałam telefon i słyszałam podobne zapewnienia, że się spodobałam, że idealnie pasuję do roli, że jeszcze oddzwonią z potwierdzeniem. Szczerze? – SETKI RAZY.
Bo zawsze znajdzie się ta ładniejsza, zgrabniejsza, z lepszym błyskiem w oku, ciekawszą aparycją i Bóg jeden raczy wiedzieć z czym jeszcze.
Ale kiedy na drugi dzień agentka powtórnie zadzwoniła z potwierdzeniem wyboru i zaproszeniem na podpisanie umowy, zaczęłam podskakiwać z radości, a mój pies Łajtek razem ze mną, choć chyba nie wiedział dlaczego.
Plan nocny. Kłaść się w ogóle spać, jeśli mam wstać o 2:40? Próbuję zasnąć, w końcu kiedy mi się udaje, budzi mnie swoim przeraźliwym płaczem mój 1,5-roczny synek. Patrzę na tatusia, a on tylko przekręca się na drugi bok, więc głośno wzdycham i nie pozostaje mi nic innego jak sama poczłapać do pokoju synka. Ten płacze, jakby go ktoś ze skóry obdzierał, ale widzę, że jednak nikt nie obdziera, więc nucę standardowy zestaw kołysanek i po chwili zasypia. Wracam do łóżka, już prawie zasypiam, by po chwili usłyszeć budzik. No nic, trzeba wstawać. Chciałam, to mam, nie narzekam.
Jadę na plan z kubkiem gorącej herbaty. Witam się grzecznie, słyszę że poprzednie ujęcia trochę się przedłużyły, więc to jeszcze potrwa. Częstuję się przygotowanymi smakołykami i czekam. Bo czekanie to też część pracy na planie. Od 3.30 do 6.30 nie dzieję się zbyt wiele, za wyjątkiem szybkiej przymiarki ubrań (a mogłam jeszcze pospać). Wreszcie o 6.30 jestem malowana, a o 7.30 w gotowości czekam na moją scenę. Jednak przede mną scena kolegi, ma zagrać szefa działu RYBY. Ale mu ten szczupak pasuje – śmieję się w duchu. Facet z rybnego jak nic! No z tą brodą to prawie jak drwal i rybak jednocześnie! Zaraz mu ta ryba wypadnie z rąk, hehehe!
Ale, ale – na planie zaczyna panować jakiś dziwny zamęt i tu nagle nieoczekiwany zwrot akcji:
– Dawać tu tę panią od owoców, musimy zamienić ich rolami!
– Ale jak? Ja? Przecież miałam być panią z działu owoce, warzywa i ziółka! Miałam stać koło cytrynek i soczystych pomarańczy, gdzie ja i ryby! Jak ja będę wyglądać z tym szczupakiem? Przecież ja go nawet porządnie złapać nie potrafię!
– Koncepcja się zmieniła proszę pani! Zapraszamy na plan.
Wchodzę. Z gracją niczym profesjonalistka, czyli pani z rybnego z wieloletnim doświadczeniem, łapię wielką rybę i prezentuję ją głównemu bohaterowi z uśmiechem na ustach. Waży kilka kilogramów, jest śliska i mam wrażenie, że zaraz ucieknie mi z rąk. Teraz to kolega stoi z założonymi rękoma i ma ze mnie niezły ubaw.
– Tak! Dużo lepiej! Pięknie pani wygląda z tą rybą! Proszę, kamera! Akcja!
Wyglądam pięknie? W białym fartuchu, czapce z daszkiem, foliowych rękawicach i ze szczupakiem w rękach NA PEWNO WYGLĄDAM PIĘKNIE! CO NAJMNIEJ JAK MISS POLONIA!
Jeszcze plan bliski, ujęcie i już słyszę ulubiony, jakże oczekiwany okrzyk na planie: „Mamy to! Dziękujemy! Jest już pani wolna”.
Schodzę z planu o 8.30. Poszło gładko. No prawie ;) Zamiast owoców – szczupak. Kolejna rola – tym razem pani z działu rybnego – zaliczona! Już to widzę, jak przy niedzielnym obiadku u teściowej będą sobie żartować, kiedy najlepiej jechać do makro po świeżego szczupaka.
Ps. – Halo, pani Magdo, klient oprócz telewizji wykupił jeszcze prawa na LCD w sklepach, dlatego otrzyma pani dodatkowe wynagrodzenie. Tak, za to też lubię tę pracę ;)