Gdybym mogła, to testowałabym jedynie podkłady do twarzy, bo to naprawdę mnie wciąga. Dlatego po raz kolejny biorę pod lupę dwa zupełnie nowe podkłady, który nie tak dawno pojawiły się na rynku.

Zestawiam 2 produkty, których zestawiać… nie powinnam, bo to zupełnie dwie różne historie, ale przecież na swoim blogu mogę wszystko, więc czemu nie?! ;) Opiszę moje odczucia i spostrzeżenia. Przed wami test podkładów: Double Wear Nude Water Fresh Makeup oraz Clinique Even Better Glow Light Reflecting Makeup.  

Na początek młodsza siostra klasyka. Bo o Double Wear wiecie już zapewne wszystko, część z was nie wyobraża sobie dnia lub wieczornej imprezy bez tego podkładu, a część krzyczy, że za ciężki. Osobiście bardzo go lubię, ale stosuję tylko na ważne wyjścia, spotkania, sesje i mam na niego dobry patent (pisałam o tym już na blogu). Natomiast wersja Nude to zupełnie inna historia.

Double Wear Nude Water Fresh Makeup to podkład niezwykle lekki, beztłuszczowy, dający skórze nawilżenie jak mało który podkład, ale jego krycie jest naprawdę minimalne.

Jest rzadki niczym woda (w końcu po to ma w nazwie słowo „Water”), więc można go aplikować za pomocą beauty blendera lub pędzla, ale opuszkami palców już się nie uda, bo po prostu jest zbyt płynny.

Minusem jest brak pompki (można dokupić), bo po nałożeniu na dłoń, znaczna część podkładu spływa na boki i muszę ekspresowo aplikować na twarz. Podkład daje naturalny efekt, a kolor Desert Beige 2N1 jest idealnie dobrany do mojej karnacji i pięknie się wtapia. Polecany jest dla cer normalnych i mieszanych, z wykluczeniem tłustych (w przypadku tłustych lepiej sprawdzi się Double Wear Stay In Place).

Przypadkiem, podczas prowadzenia eventu w Perfumerii Douglas, spotkałam głównego wizażystę marki Estée Lauder, Pawła Borkowskiego. W przerwie, od razu bez ogródek spytałam, komu polecałby ten nowy podkład. Oto co usłyszałam:

Nowy podkład od Estée Lauder polecany jest kobietom:

  • Młodym – rozpoczynającym przygodę z makijażem, zapewniając im miłość od pierwszej aplikacji,

  • Aktywnym – pracującym w biurze, narażonym na szkodliwe wpływy klimatyzacji,

  • Dojrzałym – borykającym się z coraz głębszymi zmarszczkami. Dzięki lekkiej formule sprawi, że linie staną się spłycone i mniej widoczne a także, cera będzie gładka jak aksamit a przy tym głęboko nawilżona.

Marka Estée Lauder zadbała także o odpowiednią kolorystykę, aby każda kobieta znalazła dla siebie idealny odcień. W tonacji chłodnej (oznaczonej „C”), ciepłej (oznaczonej „W”), a także neutralnej (oznaczonej „N”). Podkład dostępny jest aż w 12 kolorach! Bardzo ważne, by przed użyciem mocno wstrząsnąć buteleczką w celu wymieszania składników.

Myślę, że gdyby premiera podkładu odbyłaby się późną wiosną lub wczesnym latem, kiedy cera jest w lepszej kondycji, a krycie nie jest dla mnie aż tak istotne, zyskałby więcej moich ochów i achów. Zawiera filtr SPF 30, chroniący przed słońcem. 30 ml w Perfumerii Sephora kosztuje 178 zł

Czas na przeciwnika, czyli też udoskonaloną wersję, bo to Even Better, ale w wersji Glow, czyli podkład z efektem rozświetlenia skóry. Tutaj krycie jest już mocniejsze, ale wciąż umiarkowane.

Efekt Glow, czyli delikatne rozświetlenie jest jak najbardziej zauważalne. Skóra rzeczywiście wygląda promiennie po użyciu podkładu. Podoba mi się wygodna aplikacja, brak smug, gdy nakładam podkład i to, że naprawdę łatwo się rozprowadza.

Dużym plusem jest fakt, że podkład nie wysusza mojej skóry i nie zatyka porów. Producent zapewnia, że nadaje się do wszystkich rodzajów skóry, nawet do mieszanej i tłustej.

Schody zaczynają się w przypadku koloru. Aż trudno w to uwierzyć patrząc na zdjęcia i kolorystykę, ale to kolor WN 22 Ecru jest kolorem najbliżej pasującym do mojej skóry, ale zmieszany z kolorem  CN 28 Ivory, wygląda dopiero idealnie. Ecru jest po prostu minimalnie za ciemny, a Ivory – za jasny. Co robię? Będę mieszać 2 produkty, bo to naprawdę dobry podkład. Niestety posiada filtr jedynie SPF 15, więc w słonecznych miesiącach może okazać się za słaby. Trochę szkoda, że jest tylko 6 kolorów w drogeriach stacjonarnych, natomiast online, na stronie Clinique jest aż 30 kolorów do wyboru. Cena to 149 zł za 30 ml, do kupienia m.in. w Perfumerii Sephora.

Wnioski

Double Wear Nude Water Fresh Makeup ma dla mnie za słabe krycie, za to świetnie nawilża skórę, więc nie mówię NIE, ale poczeka ze mną do lata. Pamiętajcie tylko, by przy zakupie dokupić pompkę, bo będzie wam żal tego podkładu, który za szybko wypłynie z butelki. Co ciekawe, słyszałam, że pompki od innych podkładów np. marki Clinique, też pasują ;)

Clinique Even Better Glow to podkład, który daje piękne rozświetlenie skóry, łatwo się aplikuje, nie zastyga i w moim odczuciu jest lepszy od podstawowej wersji Even Better. Wygrywa nawet starcie z wersją Double Wear Nude, ale nie z klasycznym Double Wear, który po prostu TRZEBA mieć w swojej kosmetyczce na ważne randki, spotkania, imprezy i sesje. Wybierając jednak Even Better Glow, koniecznie sprawdźcie kolor w świetle dziennym, po prostu poproście o próbkę i dopiero decydujcie się na zakup.

Rekomendowane artykuły

  • Świetne porównanie. Musze sobie zdobyć próbkę podkładu Double Wear Nude, z podkładami Clinique moja mieszana cera raczej się nie lubi, bo bardzo oksydują.

    • Aga, a tak z ciekawości, czy jest fanką czy antyfanką zwykłego Double Wear? ;)

      • Pytanie podchwytliwe :-) Kiedyś kochałam ten podkład, ale po reformulacji coś mi już on nie służy i jeśli używam go zbyt często to bardzo przesusza mi skórę w określonych partiach twarzy (broda i policzki). Więc 50/50 będzie właściwą odpowiedzią na Twoje pytanie :-)

  • Kasia

    Jeśli chodzi o Estee lauder, to sama prawda:) Ja zostawiłam go na lato, będzie w sam raz:)