Byłam już pielęgniarką, dziewczyną z kabrioletu, gwiazdą castingu, recepcjonistką, ale nie miałam jeszcze okazji zostać panią weterynarz. I właśnie w taką rolę wcieliłam się w serialu „Na Wspólnej”. Wprawdzie tylko w dwóch odcinkach, ale ile frajdy!
O mały włos spóźniłabym się na plan, a to grzech ciężki. Na planie pracuje sztab ludzi, wszystko musi chodzić jak w szwajcarskim zegarku, sceny są rozpisane w czasie i nie ma opcji zaspania, korków czy innych wymówek. Być może GWIAZDY mają do tego prawo, ale nie przyszła pani weterynarz. Moja scena rozpoczynała się w godzinach mocno porannych, oczywiście na drugim końcu Warszawy, więc pobudka o 4:50 była dla mnie nie lada wyzwaniem. Niestety, wsiadając w biegu do samochodu nie wpisałam w nawigację pełnego adresu, jedynie ulicę, dlatego na drodze szybkiego ruchu zamiast skręcić w lewo, skręciłam w prawo. I tak jechałam dobre kilkanaście minut licząc, że natrafię na jakikolwiek numer posesji i że może jednak to dobry kierunek. Jednak nie. Musiałam zawrócić i pędzić w drugą stronę, dosyć mocno naginając przepisy drogowe. W końcu, gdy dotarłam pod właściwy numer i wyskoczyłam z auta, na serio zaczęłam się denerwować i w popłochu przeszukiwać telefon.
Czyżbym się pomyliła? Wprawdzie to punkt weterynaryjny, ale nikogo tu nie ma! Data i miejsce w SMSie się zgadzają. Szarpanie za klamkę na niewiele się zdaje. Co teraz??
I w tym momencie, niczym bohater z filmu akcji, wyłania się kierownik planu i ze stoickim spokojem oznajmia, że wszyscy są 150 metrów dalej. Wyciągam szyję – uff, rzeczywiście, jak mogłam ich przeoczyć? Robię się czerwona, mamroczę coś pod nosem, ale przynajmniej jest nadzieja, że zagram.
Biegnę co sił, z wrażenia dostaję lekkiej zadyszki, jakiej nie miewam nawet na 8 kilometrze codziennego biegania, wpadam do autobusu, kłaniam się nisko i od razu wskakuję na fotel do malowania. Fotka – cyk, cyk – selfie na pamiątkę musi być i zaczynamy proces poprawiania urody.
Wtem wchodzi ona, aktorka – Ania Cieślak, z którą zagram scenę w gabinecie weterynaryjnym. Witam się, uśmiecham miło (ona również) i patrzę, patrzę, przyglądam się i nie dowierzam, że… tak świetnie można wyglądać bez makijażu!
Jedną ręką pod stołem googluję i sprawdzam, ile ma lat. Co?? Jest w moim wieku? O mały włos telefon z ręki mi nie wypada! Jaka natura jest niesprawiedliwa.
Szczęściara, zero zmarszczek i jeszcze jak chce, to potrafi zmarszczyć czoło, więc pewnie gabinety medycyny estetycznej omija szerokim łukiem, ech!
Ania proponuje „przegadać” scenę. Jest to o tyle ważne (przede wszystkim dla mnie), że wchodząc na plan nie dojdzie do żadnej większej pomyłki, bo każdy zna swoje kwestie i nie będziemy niepotrzebnie tracić czasu. A nauka i powtarzanie sceny z mężem w domu to jednak nie to samo. Na planie czasem czuję pewnego rodzaju stres, by np. chodząc w trakcie ujęcia, stanąć dokładnie na krzyżyku, który został na próbie postawiony specjalnie dla mnie, a na którego spojrzeć mi nie wolno, bo kamera na pewno to wychwyci.
Okazuje się, że oprócz wieku łączą nas z Anią miejsce urodzenia (Szczecin) i nadzwyczaj pogodne usposobienie. Widać i czuć, że aktorka ma świetny kontakt z całą ekipą. Scenę nagrywamy w błyskawicznym tempie, bo wszystko mamy opanowane i już słychać słynne i wyczekiwane przez wszystkich hasło: „Dziękuję, po scenie”.
Kilka dni później nagrywamy kolejny odcinek. Tym razem sprawa chyba będzie nieco bardziej skomplikowana, bo do zagrania mam scenę z psem należącym do głównych bohaterów.
Jak ja sobie z nim poradzę? Przecież mnie nie słucha nawet mój własny, 3,5-kilogramowy maltańczyk, o dziecku nie wspominając, a co dopiero wilczur, którego widzę pierwszy raz na oczy!
Cóż za zdziwienie, kiedy na planie okazuje się, że pies gra chyba lepiej ode mnie… Mam okazję poznać prawie całą rodzinę Bergów. Wszyscy się lubią i doskonale czują w swoim towarzystwie, więc takiej pracy można im tylko pozazdrościć. Cała scena zostaje nakręcona w 45 minut, łącznie z przestawianiem kamer do bliższych planów.
Serial „Na Wspólnej” to prawdziwe przedsiębiorstwo, które działa nadzwyczaj sprawnie. Żałuję, że mój epizod był tak krótki, bo świetnie się bawiłam. A już dosłownie za kilka dni odcinki (2109, 2110) z moim udziałem w serialu „Na Wspólnej” o 20.10 na kanale tvn! Oby tylko mnie nie wycięli!